Archiwa tagu: nondualizm

Dlaczego świat jest tylko zasłoną dymną?

W Kursie Cudów i książkach Garego albo Kena czytamy, że świat powstał po to abyśmy mogli uciec od naszej olbrzymiej urojonej winy z powodu oddzielenia się od Boga. Wina ta była tak wielka, że pragnienie pozbycia się jej spowodowało mechanizm projekcji – Wielki Wybuch i powstanie wszechświata jaki znamy dziś. Wszechświat ma jeden cel – powodować abyśmy nigdy nie odkryli co jest źródłem, prawdziwym powodem dla którego w głębi duszy, świadomie bądź nieświadomie czujemy się w jakiejś formie winni, albo obwiniamy innych. Może to być smutek, niezadowolenie (projekcja winy na własne ciało) lub złość, nienawiść, gniew, rozdrażnienie (projekcja winy na inne ciała). I świat po to jest – aby połączyć naszą winę z jakąś zewnętrzną formą, tak abyśmy nigdy nie dotarli do istoty problemu, czyli urojonego odosobnienia od Źródła. Ile razy ktoś pomyślał, że oglądając to co leci w wiadomościach na TV, to nie obrazy które widzimy nas niepokoją tylko odosobnienie od Boga ? Ile razy ktoś pomyślał, że bojąc się o to co się stanie w przyszłości, prawdziwym powodem lęku jest odosobnienie od Boga? Ile razy ktoś pomyślał że wkurzając się na swojego szefa w pracy, prawdziwym powodem dla którego się wkurzamy jest to że odosobniliśmy się od Boga? Powiem Wam – nikt tak nie pomyślał ani razu! Bo świat jest „genialną” zasłoną dymną, która zawsze ale to zawsze tak przykryje prawdziwy problem, że będzie nam się wydawało że źródło problemu jest gdzie indziej. I zawsze próbujemy rozwiązać problem gdzie indziej niż on się znajduje. Dlatego po rozwiązaniu tego problemu, pojawia się następny i następny. I błądzimy tak ślepo niewiedząc dlaczego i jak się z tego wyrwać. Ktoś by spytał: Po co robić takie zasłony dymne? Co to daje? Daje to to, że gdy nie widzimy gdzie leży prawdziwy problem, nie jesteśmy w stanie go rozwiązać. Ego tak to ustawiło, że tworząc wszechświat, zapewniło sobie „świetny” mechanizm zapewnienia przetrwania. Ego zrobi wszystko aby nie spojrzeć na prawdziwy problem. W rozdziale 21 Kursu, znajdziemy o tym fajny fragment (oczywiście tłumaczenie Czarka Urbańskiego):

„Duch Święty nigdy nie będzie nauczał ciebie, że jesteś grzeszny. Błędy On naprawi, lecz to nikogo nie czyni wylęknionym. Zaprawdę, lękasz się spojrzeć wewnątrz i zobaczyć grzech, o którym myślisz, że tam jest. Tego przyznać się nie lękałbyś. Lęk wiążący się z grzechem wydaje się ego całkowicie właściwy, zatem uśmiecha się ono przyzwalająco. Nie lęka się pozwalać ci odczuwać zawstydzenie. Nie wątpi w twoje przeświadczenie i wiarę w grzech. Jego świątynie nie drżą z tego powodu. Twoja wiara, że wewnątrz jest grzech, jest jedynie świadectwem twego pragnienia, by tam był, abyś go widział. To tylko wydaje się być źródłem lęku.

Pamiętaj, że ego nie jest samo. Jego rządy są powściągane i swego nieznanego „wroga”, Którego nawet widzieć nie może, ono się lęka. Ego głośno mówi ci, byś nie patrzył w siebie, bo jeśli spojrzysz, twoje oczy ujrzą grzech i Bóg cię oślepi. O tym jesteś przeświadczony, więc nie patrzysz. Lecz to nie jest ukryty lęk ego ani twój, który mu służysz. Zaprawdę, zbyt głośno i zbyt często ego to głosi. Bo mimo tego ciągłego krzyku i gorączkowych zapewnień, ego nie jest pewne, że tak jest. Pod lękiem przed spojrzeniem w siebie ze względu na grzech, kryje się jeszcze inny lęk, i to taki, który sprawia, że ego drży.  

Co by było, gdybyś spojrzał w siebie i nie zobaczył grzechu? Tego „napawającego lękiem” pytania ego nigdy nie zadaje. 3A ty, zadając je teraz, zbyt poważnie zagrażasz całemu systemowi obronnemu ego, by kłopotało się udawaniem, że jest twoim przyjacielem

Więc wracając do tego co pisałem, dlaczego ego nie chce abyśmy ujrzeli prawdziwy powód naszych trosk? Bo jeśli byśmy mieli przed oczami prawdziwy problem (a nie problemy w wiadomościach, niepokój o przyszłość, wkurzający szef) to szybko udało by nam się uświadomić, że odosobnienie od Boga nie mogło nastąpić i grzechu nie ma – to pozwoliłoby nam szybko się obudzić. Dlatego ego zrobi wszystko abyśmy nie widzieli prawdziwego problemu.

Ale spokojnie, mamy Ducha Świętego, który uczy nas jak przebaczając te iluzoryczne problemy możemy odczynić naszą winę i stopniowo budzić się ze snu. Poniżej cytat z „Miłość nie zapomniała nikogo”, Garego:

„…prawdziwe przebaczanie pozwala Duchowi Świętemu uzdrowić to, co jest ukryte w głębokich zakamarkach twojego nieświadomego umysłu: wina z której nie zdajesz sobie sprawy, łącząca cię z pierwotną ideą bycia odosobnionym od Boga i to jest tak zwany grzech pierworodny, który jest prawdziwym źródłem twoich niepokojów. . Następnie połączyłeś powód swojego lęku z czymś będącym na zewnątrz ciebie – zrobiłeś to na zasadzie projekcji. Teraz myślisz, że jesteś niespokojny, ponieważ nie masz wystarczających pieniędzy na emeryturę, albo bo terroryści mogą wysadzić twój samolot. Nie pamiętasz, że to nie te obrazy naprawdę cię niepokoją, lecz ich źródło w umyśle. Rozwiązaniem jest przebaczenie iluzorycznej projekcji i na tym polega twoja niewielka część pracy, resztą, czyli uzdrowieniem zajmie się Duch Święty

Ale mi długi tekst wyszedł, to chyba rekord! ;P
Bóg Jest!

Miłość nie żywi żalu

Poniżej przypomnienie jednego z ważniejszych tekstów z Kursu Cudów – Miłość nie żywi żalu. Jest o tym fragment w Zniknięciu Wszechświata.

Tłumaczenie: Czarek Urbański, z kurscudow.pl, wydawca i tłumacz polskiego przekładu Kursu i ZW.

ARTEN: Nim zdemaskujemy twego fałszywego przyjaciela – ego, powtórz jedną z lekcji ćwiczeń. Chcemy teraz poruszyć temat przebaczenia, gdyż powiemy o ego takie rzeczy, które mogą cię nieco zaniepokoić. Abyś się zbytnio nie zniechęcił, chcemy na wstępie podkreślić, że są proste – aczkolwiek nie zawsze łatwe dla początkującego nauczyciela – sposoby odczyniania ego.

Od ponad pół roku robisz ćwiczenia i radzisz sobie z nimi dobrze. Lecz gdy w twoim świecie zdarzenia nabierają tempa, wciąż niekiedy pozwalasz sobie potępiać innych. Wszyscy to robią , nawet zaawansowani studenci Kursu. A zatem chcemy cię o coś spytać. Co by było gdybyś bezkompromisowo stosował to czego nauczyłeś się z Kursu? Nie chodzi mi o sposób, w jaki mówisz o zasadach Kursu innym studentom. Mówię o sposobie praktykowania tego co głosisz – nie, że musisz cokolwiek głosić. Jakby to było gdybyś stosował się do pewnej lekcji z ćwiczeń co do joty i stosował jej zasady codziennie w ten sposób, w jaki czynił to J, gdy wydawał się być w ciele?

GARY: O jakiej lekcji mówisz?

ARTEN: O bardzo ważnej. Chcę, być przeczytał pierwszą połowę lekcji 68. Przeczytaj do trzeciego zdania czwartego akapitu i zrób przerwę. Resztę możesz zrobić później. Czytając ją, zastanów się, jakby to było, gdybyś robił ją zawsze. Pomyśl jak wpłynęłoby na twój pokój i psychologiczną siłę, gdybyś robił ją stale. Nie chce powiedzieć, że wielu w ten sposób praktykuje. Większość tego nie robi. Po prostu pytam co by było gdybyś ty ją tak robił?

Widzisz, teraz twój umysł osądza i potępia automatycznie. W rzeczywistości większość ludzi myśli i zachowuje się bardzo przewidywalnie, bez względu na to za jakich indywidualistów i jak bardzo opanowanych siebie uważają. Jednym z celów Kursu jest wytrenowanie twojego umysłu tak, że z czasem zamiast automatycznie osądzać, będzie automatycznie przebaczał. Z takiego nawyku twój umysł będzie miał ogromne korzyści.

GARY: To jak jedna z zasad cudów na początku Tekstu, mówiąca, że „Cuda są nawykami”

ARTEN: Tak. W ten sposób tak przywykniesz do myślenia systemem myślowym Ducha Świętego, że Jego prawdziwe przebaczenie stanie się twoją drugą naturą. Więc przeczytaj tę część lekcji z ćwiczeń. Wiem, że już ją zrobiłeś, lecz robiąc ją tym razem, wykaż jeszcze większą determinację.

GARY: Dobrze, mój Wniebowstąpiony Nauczycielu.

Miłość nie żywi żalu.

Ty, który zostałeś stworzony przez Miłość takim jak Ona Sama, nie możesz żywić żalu a jednocześnie znać swojej Jaźni. Żywić żal – to zapomnieć, kim jesteś. Żywić żal – to widzieć siebie jako ciało. Żywić żal – to pozwalać ego rządzić twoim umysłem i skazywać ciało na śmierć. Być może nie w pełni zdajesz sobie sprawę, co żywienie żalu czyni z twoim umysłem. Wydaje się odszczepiać ciebie od twojego źródła i czynić cię niepodobnym do Niego. Sprawia, że jesteś przeświadczony, iż On jest taki, jakim ci się wydaje, że ty się stałeś, bo nikt nie może wyobrazić sobie swojego Stwórcy niepodobnym do siebie.

Odcięta od swojej Jaźni, Która pozostaje świadoma Swojego podobieństwa do Swojego Stwórcy, twoja Jaźń wydaje się spać, podczas gdy część twojego umysłu, która snuje złudzenia w swoim spaniu, wydaje się czuwać. Czy to wszystko może brać się z żywienia żalu? O, tak! Bo kto żywi żal, ten zaprzecza, że został stworzony przez Miłość a jego Stwórca zaczął napawać go lękiem w jego własnym śnie nienawiści. Kto może śnić o nienawiści i nie lękać się Boga?

Jest równie pewne, że ci, którzy żywią żal, redefiniują Boga na swój własny obraz, jak pewne jest, że Bóg stworzył ich Sobie podobnymi i zdefiniował ich jako część Siebie. Jest tak pewne, że ci, którzy żywią żal, będą cierpieć winę, jak pewne jest, że znajdą pokój ci, którzy przebaczają. Jest tak pewne, że ci, którzy żywią żal, zapomną, kim są, jak pewne jest, że ci, którzy przebaczają, przypomną sobie.

Czy nie chciałbyś poniechać swoich żalów, gdybyś był przeświadczony, że tak jest? Być może nie myślisz, że możesz pozwolić minąć twoim żalom. To jednak jest po prostu kwestia motywacji.

Celem wszystkiego co się zdarza jest Przebaczenie.

Wiadomość od Cindy Lora-Renard:

Cel to bycie skupionym na naszym powrocie do domu, poprzez praktykę prawdziwego Przebaczenia. Nic innego w rzeczywistości nie jest warte zachodu. Naprawdę.

Jest tylko JEDEN z nas. Idea jest taka: Zawsze kiedy próbujemy naprawić ekran, czyli zmienić ludzi/ zewnętrzny obraz, ta interwencja, którą chcemy wywrzeć na kimś innym, tak naprawdę jest w nas. Musimy interweniować w naszych własnych umysłach, tam gdzie leży przyczyna. W niektórych sytuacjach, ciężko to zrobić i właśnie wtedy musimy sobie uświadomić, że cierpienie i ból niezależnie od formy pochodzi od myślenia z ego i nie ma nic wspólnego z tym co jest na zewnątrz nas. Musimy spojrzeć na nasze własne „Sekretne grzechy i skrywaną nienawiść”, które widzimy w innych ludziach i pamiętać, że to co wybieramy widzieć w innych ludziach, jest tylko odbiciem wyboru dokonanego wcześniej w naszym umyśle. I wtedy naszym celem jest zrozumienie, że każdy z nas „jest wart konsekwentnego wysiłku” by nabrać miłości do siebie, by zbudować swój dom na skale, a nie na piasku i by żyć życiem płynącym z Przyczyny, w którym ty decydujesz jak chcesz się czuć i jaką interpretacje przyjmiesz wobec zdarzeń, które wydają się być na zewnątrz ciebie. W dziele budowania twojego wewnętrznego duchowego domu, pomoże ci Miłość, która będzie przy tobie i poprowadzi cię przez wszystkie kroki (jeśli takowe będą konieczne), w zgodzie w twoimi wewnętrznymi wysiłkami. Ostatecznie, gdy skupimy się na wewnętrznym obrazie, zewnętrzny obraz zajmie się sam sobą. Wszystko się ułoży. Ostatnie zadanie to Zaufać, że będzie dobrze i oddać wszystko pod opiekę Ducha Świętego.

Przebaczanie wydaje się trudne na początku i gdy jest ci naprawdę trudno przypomnij sobie, że tak naprawdę to jest wszystko dla ciebie. I że to nasza decyzja aby postrzegać to jako trudne, jest tym co sprawia że wydaje się to trudne. Kurs naucza „Nie ma stopni trudności w cudach, nie ma hierarchii w iluzjach”. Bez względu na to co się dzieje, przebaczanie jest takie samo.

Nie musisz robić nic inaczej, wystarczy tylko konsekwentnie i wytrwale praktykować Przebaczanie i wierzyć, że korzyści są daleko większe niż ego jest skłonne uwierzyć. To proces dla wszystkich, lecz pokój będzie dany tobie. Zatem, z delikatną cierpliwością i miłością w twoim Umyśle, znaj, że wszystko jest OK, wszystko jest dobrze… a Bóg Jest.

 

Strona www Autorki wpisu:

http://www.cindylora.com/