Szept w Twoim śnie – cz.2

GaryHomePageNew– Szept W Twoim Śnie –

Gary Renard

      W pierwszym artykule zwróciłem uwagę na to, że Kurs Cudów dotyczy odczyniania ego, czy też fałszywego ciebie, który powstał by identyfikować się z ciałem i odosobnieniem. Lecz prawdziwy ty nie ma nic wspólnego z całą tą cielesnością i z oddzieleniem. Kurs Cudów bardzo często mówi: „Nie jestem ciałem, jestem wolny. Bo wciąż jestem, jakim mnie Bóg stworzył.” I Bóg stworzył cię dokładnie takim, jak On Sam, jakim na zawsze jest twoje Źródło, całkowite i wiecznie w stanie jedności.

Podejście Kursu w odczynianiu ego jest genialne, ponieważ jeśli naprawdę możesz tego dokonać i zupełnie odrobić swoją prace, jaką jest odczynienie ego, to ostatecznie jedynym co pozostanie, będziesz prawdziwy ty. I nie musisz nic czynić z prawdą, którą jesteś. Ten prawdziwy ty już jest doskonały, jest dokładnie taki sam, jak jego Źródło. Jedynym co masz do zrobienia, to odczynić to nieprawdziwe ty, które błędnie uważa, że przybrało indywidualną i osobową tożsamość, istniejącą w odosobnieniu od Boga.

To pozornie oddzielone istnienie właściwie jest snem. Nauczanie, że świat i wszechświat to złudzenie, liczy tysiące lat, jednak Kurs rozwija to nauczanie w idee, że świat jest snem, z którego przebudzisz się, a przebudzenie to jest oświeceniem. Oto, co miał na myśli Budda, kiedy rzekł: „Jestem obudzony”. Większość ludzi uważa dzisiaj, iż gdy Budda powiedział „Jestem obudzony”, znaczyło to, że poczuł niesamowitą jasność umysłu, i był gotów uzewnętrzniać to wzdłuż i wszerz. W istocie, właśnie to uchodzi za oświecenie w przekonaniu wielu ludzi. Jednak Budda nie miał na myśli, że był bardziej przebudzony we śnie, on obwieścił obudzenie się ze snu. A to nie byle jaka różnica. To zupełna różnica. Budda zrozumiał, że nie był snem, tylko śniącym. Rzeczywiście w ogóle nie był we śnie. Sen pochodził od niego, a on nie był jego skutkiem, lecz jego przyczyną.

Nie możemy przebudzić się z tego snu bez pomocy pochodzącej do nas spoza niego; z zewnątrz jego systemu. Lubię posługiwać się taką analogią. Powiedzmy, że masz trzyletnią córkę, która śpi w nocy w łóżku. Przyglądasz się jej cichutko i widzisz, że ma koszmary, a przy tym wierci się a jej mina natomiast wyraża nieszczęście. Co robisz?  Nie idziesz by ją wytarmosić, co mogłoby tylko jeszcze bardziej ją wystraszyć. Najprawdopodobniej, intuicyjnie usiądziesz na brzegu łóżka i zaczniesz szeptać do niej. Możesz łagodnie powiedzieć coś w stylu „Hej, to tylko sen. Nie potrzebujesz się martwić. To co widzisz – nie jest prawdziwe. Sama to wymyśliłaś, by następnie zapomnieć, że to uczyniłaś. Lecz oglądasz to za pomocą swojego umysłu.” I kiedy się nad tym zastanowić, to czym ona ogląda sen, który widzi? Jej oczy są zamknięte! I kontynuujesz szeptanie do niej, mówiąc na przykład: „Już wszystko dobrze, jestem przy tobie i będę się opiekował tobą.” Wtedy zaczynają dziać się ciekawe rzeczy. Twoja córka może właśnie słyszeć twój głos w jej śnie. Prawda może być słyszana we śnie. Prawdy nie ma we śnie, nigdy nie było i nigdy nie będzie, jednakże prawda może być w nim słyszana. I jeśli twoja córka posłucha słusznego głosu zamiast tego, który przemawia na rzecz prawdziwości marzenia sennego, zacznie odprężać się. Być może zacznie podejrzewać, że sen, który brała tak poważnie, wcale nie jest taki ważny. W końcu, kiedy jest gotowa obudzić się bez lęku – budzi się. Wraz z obudzeniem zdaje sobie sprawę z tego, że nigdy nie opuściła swojego łóżka. Była w nim cały czas. To nie tak, że łóżka nie było, po prostu było ono poza jej świadomością.

Gdy obudziliśmy się o poranku ze snów, jakie mieliśmy zeszłej nocy, przebudziliśmy się jedynie do innej formy śnienia. Kurs Cudów mówi: „Jesteś w domu – w Bogu, śniąc o wygnaniu, lecz doskonale zdolnym przebudzić się do rzeczywistości.”  Lecz w tym śnie, który jest nierzeczywisty, Duch Święty szepcze do nas w taki sam sposób, jak mogliśmy szeptać do trzylatki w łóżku, która miała w trakcie nocy koszmar senny. Duch Święty mówi do nas właśnie teraz: „Hej, to tylko sen. Nie potrzebujesz się martwić. To co widzisz – nie jest prawdziwe. Faktycznie, sam to wymyśliłeś, by następnie zapomnieć, że to uczyniłeś. Lecz oglądasz to za pomocą swojego umysłu.” Kurs powiada nam że, „Mentalnie wspominamy to, co już minęło.” Ponadto, daje jeszcze bezkompromisowe stwierdzenie: „Cały czas spędzasz śniąc.”

Tak więc śnisz o narodzinach, śnisz o tym, że wiedziesz to pokręcone życie, następnie znów śnisz o rodzeniu się – i tak w kółko.  A w stanie nierzeczywistości i zdezorientowania, zawsze obecny jest pierwotny lęk, uświadamiany bądź nie. Jednak, jeśli jesteśmy chętni słuchać słusznego Głosu, przemawiającego za rzeczywistością Ducha, zamiast głosu ego opowiadającego się po stronie rzeczywistości snu, odprężymy się. Może zrozumiemy, że wszystkie rzeczy, o których myśleliśmy jako o wielce znaczących we śnie, wcale nie były żadną wielką sprawą. Być może jest wspanialsza rzeczywistość, będąca po prostu poza snem, a jednocześnie wszędzie. To nie tak, że jej tam nie ma, po prostu jest poza naszą jej świadomością. Dlatego też Kurs mówi o „usuwaniu blokad świadomości obecności miłości, która jest twoim naturalnym dziedzictwem.” Twoim naturalnym dziedzictwem jest całe Królestwo Niebieskie i wcale nie musisz na nie zasługiwać – zostało ci dane jako dar Boży.  Nie musisz starać się o ten dar, ale trzeba przebudzić się do niego, skoro myślisz, że jesteś tutaj. Uwielbiam to pytanie zadawane nam przez Kurs: „Jak inaczej mógłbyś odnaleźć radość w miejscu, gdzie jej nie ma, jeśli nie poprzez zdanie sobie sprawy, że ciebie tam nie ma?”

Kurs jest WIELKIM nauczaniem a nie jakimś drobiazgiem, jak go przedstawia większość jego nauczycieli. Duch Święty prowadzi nas do przebudzenia, nie do bycia lepszymi indywidualnościami. Bycia WSZYSTKIM; niczym mniej, niż Jednym z Bogiem. A to nie stanie się z dnia na dzień. Przechodzimy poprzez proces. Duch jest większą formą życia niż byt ciała. Musisz zostać przygotowany do tego większego życia, bo w innym razie obudzenie mogłoby okazać się zbyt przerażające. Podobnie jak motyl przechodzi przez proces począwszy od kokonu, tak i my przechodzimy; w celu obudzenia się do tego, czym rzeczywiście jesteśmy. Tym, co ułatwia przejście tego procesu, jest nauczanie Ducha Świętego pewnego rodzaju przebaczania. Kurs mówi nam:  Przebaczenie jest zasadniczym tematem, który ciągnie się poprzez całe zbawienie, utrzymując wszystkie jego części w znaczących związkach, jego przebieg – ukierunkowany a wynik – pewny.” W następnym artykule zacznę wyjaśniać trzy etapy, które składają się na przebaczanie z Duchem Świętym. To poskutkuje tym, co Kurs nazywa prawdziwą wizją, to zaś niechybnie poprowadzi do twojego przebudzenia się ze snu dualizmu.

 

Polskie tłumaczenie – Amadeo
Lekka korekta – Malcolm
Tłumaczenie nie jest profesjonalne

Czym jest przebaczenie? – cytat

Czym jest Przebaczenie?

Przebaczenie rozpoznaje, że co myślałeś, iż twój brat tobie uczynił, nie zdarzyło się. Ono nie darowuje grzechów, czyniąc je rzeczywistymi. Ono widzi, że grzechu nie było. I w tym widzeniu wszystkie twoje grzechy są przebaczane. Czymże jest grzech, jeśli nie fałszywą ideą o Synu Bożym? Przebaczenie po prostu widzi jej fałszywość i dlatego pozwala jej odejść. To, co potem wolnym jest zająć jej miejsce – to Wola Boża. Nieprzebaczająca myśl to ta, która dokonuje osądu, którego nie podda w wątpliwość, chociaż nie jest prawdziwy. Umysł jest zamknięty i nie zostanie wyzwolony. Ta myśl chroni projekcję, zacieśniając jej łańcuchy, by wypaczenia były jeszcze szczelniej zakryte welonem i jeszcze mniej dostępne wątpliwości i utrzymywane nadal z dala od rozsądku. Co może wejść między utrwaloną projekcję a zamiar, który wybrała jako jej chciany cel? Nieprzebaczająca myśl czyni rzeczy wiele. W zapamiętałym działaniu ugania się za swoim celem, wypaczając i przekręcając wszystko, co widzi jako przeszkodę na swojej wybranej drodze. Wypaczanie jest jej celem i środkiem, którym chce go dokonywać. Miota się w furiackich usiłowaniach zdruzgotania rzeczywistości, nie troszcząc się o cokolwiek, co zdawałoby się przedstawiać sprzeczność z jej punktem widzenia. Natomiast przebaczenie jest ciche i spokojnie niczego nie czyni. Nie narusza żadnego aspektu rzeczywistości ani nie stara się jej wypaczyć do pozorów, które lubi. Ono tylko patrzy, czeka i nie osądza. Ten, kto nie chciałbym przebaczyć, musi osądzać, albowiem musi usprawiedliwiać swoją niezdolność do przebaczania. Lecz ten, kto chciałby sobie przebaczyć, musi nauczyć się witać prawdę dokładnie taką, jaka jest[…]”

[Kurs Cudów,tłum:C.Urbański]